Wystawa „Ekspresja Ucieleśniona”
07.12.2024 do 15.01.2025r.

Please wait while flipbook is loading. For more related info, FAQs and issues please refer to DearFlip WordPress Flipbook Plugin Help documentation.

Ekspresja ucieleśniona

Sylwester Ambroziak i Aleksander Roszkowski to twórcy, którzy kilka dekad temu funkcjonowali w orbicie nurtu Nowej Ekspresji. Choć przylgnęło do nich określenie „artyści osobni”, pomiędzy wczesnymi, monumentalnymi statuami jednego a figuratywnymi płótnami drugiego wyczuć można nutę powinowactwa. Mocne, niekiedy skandalizujące prace Ambroziaka – kuszenie św. Antoniego czy przedstawienia ofiar i męczenników – oraz przepełnione dramatyzmem płótna Roszkowskiego z bezgłowymi postaciami, łączył zarówno klimat emocjonalny, jak i dialog z tradycją kulturową i jej ikonosferą. Historyczne sprzężenie biografii obu twórców, choć stanowi aspekt niezaprzeczalny, jest jednak dość wątłą podstawą przy próbie zestawienia ich nowszych prac w obrębie wspólnej wystawy. Dziś obaj są już bowiem w nieco innym miejscu na mapie swojej artystycznej drogi, a języki formalne, w jakich się wypowiadają, zdecydowanie się od siebie różnią. Gdy jednak wyjąć Ambroziaka i Roszkowskiego poza ramy konwencjonalnych typologii, okaże się, że tym, co pozwala ich realizacjom koegzystować we wspólnej przestrzeni, jest emanująca z nich ucieleśniona ekspresja, wynikająca m.in. z jakości haptycznych, jakimi obdarzone są ich prace. Włączenie somatycznych doświadczeń do recepcji ich działalności pozwala ukazać ciało jako aktora generującego znaczenie poszczególnych obiektów, a także wyraziciela oraz nośnik emocji i stanów psychicznych, które stanowią clue działalności obu artystów. Cielesność rzeźb Ambroziaka jest czytelna i łatwo dostrzegalna, gdyż za główny motyw swojej twórczości obrał on nagą sylwetkę. Z kolei u Roszkowskiego jest ona bardziej utajona i wiąże się z zakorzenieniem jego prac w fizycznym doświadczeniu aktu malarskiego, którego efekt – skończone płótno – stanowi kondensator energii przekazywanej za pośrednictwem ciała artysty.

Ludzka postać – poddana charakterystycznej deformacji, objawiającej się zaburzeniem proporcji sylwetki, nadnaturalnej wielkości głową, zsyntetyzowaniem i uproszczeniem szczegółów anatomicznych i rysów twarzy – to główny motyw pojawiający się w twórczości Sylwestra Ambroziaka. Skupienie się na tak ukazanym ciele (Chłopak; Dziewczyna; Dziecko) – figurze chropowatej, non finito, wykonanej w drewnie, brązie czy materiale syntetycznym – to aspekt, który sprawia, że nie jesteśmy w stanie pomylić jego prac z wytworami jakiegokolwiek innego artysty. Poprzez stypizowanie swoich bohaterów oraz pozbawienie ich indywidualnej fizjonomii rzeźbiarz kreuje nowego everymana: z jednej strony uwikłanego w problemy współczesności, obarczonego ciężarem doświadczeń, odciskających na nim niezatarte piętno, z drugiej – ulegającego całemu spektrum archetypicznych, pierwotnych, nieskażonych cywilizacyjnymi naleciałościami instynktów.

Ambroziak eksploruje ludzkie dramaty: alienację, poczucie osamotnienia, brak przynależności, wykorzenienie, utratę więzi, opuszczenie, akt połączenia, tragedię rozstania (Nadczłowiek; Mężczyzna niosący). Stany te manifestują się w jego twórczości w ciele i poprzez ciało. W swoim œuvre artysta ma prace, w których zostaje ono rozdarte przez wydobywający się z wnętrza krzyk, skargę czy protest (Głowa). Z kolei poprzez przywołanie kształtu sylwetki wyizolowanej, skulonej, zgarbionej, szukającej wsparcia drugiej osoby odzwierciedlenie ma także zatroskanie, poczucie przegranej, pokuta. Wydźwięk rzeźb Ambroziaka pozostaje tym bardziej wyczuwalny, gdy wchodzimy z nimi w bezpośrednią interakcję: oddziałują one bowiem bardzo sugestywnie w relacji do naszych ciał. Duże figury wykonywane z „ciepłych”, imitujących koloryt ludzkiej skóry materiałów, tj. tworzywa sztuczne czy angażujące polichromię, wykorzystują walory haptyczne medium rzeźbiarskiego, by uczynić doznanie estetyczne bliższym – swoiście ucieleśnionym. Nagość postaci – odnosząca się do naturalnego, znanego wszystkim ludziom stanu, symbolizująca otwartość i autentyczność, ale także bezbronność czy ofiarę – niepokoi i budzi dyskomfort, oddziałując na odbiorców poprzez swoją trudną do zignorowania namacalność. Podobnie rzecz ma się z obrazami i animacjami generowanymi cyfrowo, gdzie prace rzeźbiarskie Ambroziaka zostają wprawione w ruch i „ożywają”. Niezależnie od zastosowanego medium, z ukazywanych sylwet emanuje skoncentrowana energia, która niesie w sobie refleksję o ludzkiej kondycji i meandrach człowieczej egzystencji.

Z kolei ciała umęczone, epatujące cierpieniem to motyw pojawiający się na płótnach we wczesnym etapie kariery Aleksandra Roszkowskiego. Jego język artystyczny ewoluował przez lata, podążając stopniowo w kierunku abstrakcji, która dziś stanowi dominantę jego twórczości. Tym, co jednak zawsze wyróżniało jego prace, była gruba, mięsista tkanka malarska. Fakturalne rozbuchanie oraz wyjście poza płaszczyznowość dwuwymiarowego medium w kierunku trójwymiarowości reliefu – to cechy rozpoznawcze stylu artysty. To właśnie te aspekty sprawiają, że jego obrazy tak bardzo odnoszą się do zmysłu dotyku. Wszakże – jak zauważył Gilles Deleuze – haptyczne jakości powstają właśnie w wyniku działania faktury oraz materialnych jakości obiektu malarskiego.

Prace Roszkowskiego budowane są warstwowo, z różnych elementów, różnymi narzędziami. Sieci cienkich kresek, które raz przypominają rozpięte nici, kiedy indziej kłębowisko cienkich pasm, zderzają się na płótnie ze swobodnie nakładanymi plamami koloru o quasi-organicznych kształtach (Pejzaż holenderski z Dobrym Samarytaninem), jak również formami geometrycznymi o wyraźnym konturze – kołami, trójkątami, kwadratami (Zielone kwadraty; Czerwone kwadraty; Niebieskie kwadraty). Ruch, dynamizm, rozwibrowanie ściera się w kompozycjach artysty z chłodem i racjonalnością geometrii i jej symboliką, związaną z próbami uchwycenia ładu i porządku we (wszech)świecie. Kluczowe dla istoty malarstwa Roszkowskiego są jednak elementy wychodzące z działania silnie gestualnego, które jednak nie jest przypadkowe i impulsowe jak w action painting, lecz kontrolowane. Jego prace, choć nie są zapisami działań o charakterze akcyjnym czy performatywnym, jak miało to miejsce u twórców abstrakcyjnego ekspresjonizmu, każą jednak zwrócić uwagę na znaczenie samego fizycznego procesu powstawania obrazu oraz jego roli w kreowaniu wydźwięku, jaki generuje płótno. Artysta wciąga widza w głąb kompozycji, skłaniając go do zwrócenia uwagi na ucieleśnione doświadczenie aktu malarskiego. Linie, będące rezultatem wielokrotnie powtarzanych ruchów prowadzonych w różnych kierunkach, czy barwne smugi, kładzione jedna obok drugiej, tworzą obraz, poprzez który – dzięki repetycji gestów – przesłany zostaje silny impuls płynący z zewnątrz, z ciała artysty. Płótna te można więc uznać za składnicę skumulowanej energii psychicznej znajdującej ujście w malarskim geście. Prace Roszkowskiego przywodzą na myśl stany od medytacyjnych – do których odsyła praktyka powtarzania plamek koloru o podobnym kształcie, po silnie ekspresyjne, znajdujące przełożenie na kompozycje o rozmalowanej strukturze, stworzonej za pomocą farby nanoszonej dynamicznie prowadzonym narzędziem. Oglądając jego realizacje, lawirujemy więc nie tylko między splątanymi liniami (Sen nocy letniej), nakładającymi się formami (Milky way) czy we wnętrzu labiryntu, który odmalowuje przed nami artysta (Spirala), ale także kluczymy między sensami, jakie można z tych kompozycji wyczytać.

Rzeźby Sylwestra Ambroziaka i obrazy Aleksandra Roszkowskiego zaprezentowane na wystawie w galerii SZOKART – mimo że tak odległe formalnie – rezonują poprzez swą ekspresyjność, która oddziałuje zarówno na poziomie cielesności podmiotu, jak i „cielesności” materii budującej obiekt artystyczny. Treści zakodowane, manifestowane i wskazywane w każdym szczególe prac obu twórców jasno dowodzą, że to, co odbierane zarówno sensorycznie, jak i na poziomie emocji, jest jednocześnie sensowne – ma swoją logikę, treść, znaczenie, uzasadnienie.

Natalia Cieślak

Ekspresja ucieleśniona

Sylwester Ambroziak i Aleksander Roszkowski to twórcy, którzy kilka dekad temu funkcjonowali w orbicie nurtu Nowej Ekspresji. Choć przylgnęło do nich określenie „artyści osobni”, pomiędzy wczesnymi, monumentalnymi statuami jednego a figuratywnymi płótnami drugiego wyczuć można nutę powinowactwa. Mocne, niekiedy skandalizujące prace Ambroziaka – kuszenie św. Antoniego czy przedstawienia ofiar i męczenników – oraz przepełnione dramatyzmem płótna Roszkowskiego z bezgłowymi postaciami, łączył zarówno klimat emocjonalny, jak i dialog z tradycją kulturową i jej ikonosferą. Historyczne sprzężenie biografii obu twórców, choć stanowi aspekt niezaprzeczalny, jest jednak dość wątłą podstawą przy próbie zestawienia ich nowszych prac w obrębie wspólnej wystawy. Dziś obaj są już bowiem w nieco innym miejscu na mapie swojej artystycznej drogi, a języki formalne, w jakich się wypowiadają, zdecydowanie się od siebie różnią. Gdy jednak wyjąć Ambroziaka i Roszkowskiego poza ramy konwencjonalnych typologii, okaże się, że tym, co pozwala ich realizacjom koegzystować we wspólnej przestrzeni, jest emanująca z nich ucieleśniona ekspresja, wynikająca m.in. z jakości haptycznych, jakimi obdarzone są ich prace. Włączenie somatycznych doświadczeń do recepcji ich działalności pozwala ukazać ciało jako aktora generującego znaczenie poszczególnych obiektów, a także wyraziciela oraz nośnik emocji i stanów psychicznych, które stanowią clue działalności obu artystów. Cielesność rzeźb Ambroziaka jest czytelna i łatwo dostrzegalna, gdyż za główny motyw swojej twórczości obrał on nagą sylwetkę. Z kolei u Roszkowskiego jest ona bardziej utajona i wiąże się z zakorzenieniem jego prac w fizycznym doświadczeniu aktu malarskiego, którego efekt – skończone płótno – stanowi kondensator energii przekazywanej za pośrednictwem ciała artysty.

Ludzka postać – poddana charakterystycznej deformacji, objawiającej się zaburzeniem proporcji sylwetki, nadnaturalnej wielkości głową, zsyntetyzowaniem i uproszczeniem szczegółów anatomicznych i rysów twarzy – to główny motyw pojawiający się w twórczości Sylwestra Ambroziaka. Skupienie się na tak ukazanym ciele (Chłopak; Dziewczyna; Dziecko) – figurze chropowatej, non finito, wykonanej w drewnie, brązie czy materiale syntetycznym – to aspekt, który sprawia, że nie jesteśmy w stanie pomylić jego prac z wytworami jakiegokolwiek innego artysty. Poprzez stypizowanie swoich bohaterów oraz pozbawienie ich indywidualnej fizjonomii rzeźbiarz kreuje nowego everymana: z jednej strony uwikłanego w problemy współczesności, obarczonego ciężarem doświadczeń, odciskających na nim niezatarte piętno, z drugiej – ulegającego całemu spektrum archetypicznych, pierwotnych, nieskażonych cywilizacyjnymi naleciałościami instynktów.

Ambroziak eksploruje ludzkie dramaty: alienację, poczucie osamotnienia, brak przynależności, wykorzenienie, utratę więzi, opuszczenie, akt połączenia, tragedię rozstania (Nadczłowiek; Mężczyzna niosący). Stany te manifestują się w jego twórczości w ciele i poprzez ciało. W swoim œuvre artysta ma prace, w których zostaje ono rozdarte przez wydobywający się z wnętrza krzyk, skargę czy protest (Głowa). Z kolei poprzez przywołanie kształtu sylwetki wyizolowanej, skulonej, zgarbionej, szukającej wsparcia drugiej osoby odzwierciedlenie ma także zatroskanie, poczucie przegranej, pokuta. Wydźwięk rzeźb Ambroziaka pozostaje tym bardziej wyczuwalny, gdy wchodzimy z nimi w bezpośrednią interakcję: oddziałują one bowiem bardzo sugestywnie w relacji do naszych ciał. Duże figury wykonywane z „ciepłych”, imitujących koloryt ludzkiej skóry materiałów, tj. tworzywa sztuczne czy angażujące polichromię, wykorzystują walory haptyczne medium rzeźbiarskiego, by uczynić doznanie estetyczne bliższym – swoiście ucieleśnionym. Nagość postaci – odnosząca się do naturalnego, znanego wszystkim ludziom stanu, symbolizująca otwartość i autentyczność, ale także bezbronność czy ofiarę – niepokoi i budzi dyskomfort, oddziałując na odbiorców poprzez swoją trudną do zignorowania namacalność. Podobnie rzecz ma się z obrazami i animacjami generowanymi cyfrowo, gdzie prace rzeźbiarskie Ambroziaka zostają wprawione w ruch i „ożywają”. Niezależnie od zastosowanego medium, z ukazywanych sylwet emanuje skoncentrowana energia, która niesie w sobie refleksję o ludzkiej kondycji i meandrach człowieczej egzystencji.

Z kolei ciała umęczone, epatujące cierpieniem to motyw pojawiający się na płótnach we wczesnym etapie kariery Aleksandra Roszkowskiego. Jego język artystyczny ewoluował przez lata, podążając stopniowo w kierunku abstrakcji, która dziś stanowi dominantę jego twórczości. Tym, co jednak zawsze wyróżniało jego prace, była gruba, mięsista tkanka malarska. Fakturalne rozbuchanie oraz wyjście poza płaszczyznowość dwuwymiarowego medium w kierunku trójwymiarowości reliefu – to cechy rozpoznawcze stylu artysty. To właśnie te aspekty sprawiają, że jego obrazy tak bardzo odnoszą się do zmysłu dotyku. Wszakże – jak zauważył Gilles Deleuze – haptyczne jakości powstają właśnie w wyniku działania faktury oraz materialnych jakości obiektu malarskiego.

Prace Roszkowskiego budowane są warstwowo, z różnych elementów, różnymi narzędziami. Sieci cienkich kresek, które raz przypominają rozpięte nici, kiedy indziej kłębowisko cienkich pasm, zderzają się na płótnie ze swobodnie nakładanymi plamami koloru o quasi-organicznych kształtach (Pejzaż holenderski z Dobrym Samarytaninem), jak również formami geometrycznymi o wyraźnym konturze – kołami, trójkątami, kwadratami (Zielone kwadraty; Czerwone kwadraty; Niebieskie kwadraty). Ruch, dynamizm, rozwibrowanie ściera się w kompozycjach artysty z chłodem i racjonalnością geometrii i jej symboliką, związaną z próbami uchwycenia ładu i porządku we (wszech)świecie. Kluczowe dla istoty malarstwa Roszkowskiego są jednak elementy wychodzące z działania silnie gestualnego, które jednak nie jest przypadkowe i impulsowe jak w action painting, lecz kontrolowane. Jego prace, choć nie są zapisami działań o charakterze akcyjnym czy performatywnym, jak miało to miejsce u twórców abstrakcyjnego ekspresjonizmu, każą jednak zwrócić uwagę na znaczenie samego fizycznego procesu powstawania obrazu oraz jego roli w kreowaniu wydźwięku, jaki generuje płótno. Artysta wciąga widza w głąb kompozycji, skłaniając go do zwrócenia uwagi na ucieleśnione doświadczenie aktu malarskiego. Linie, będące rezultatem wielokrotnie powtarzanych ruchów prowadzonych w różnych kierunkach, czy barwne smugi, kładzione jedna obok drugiej, tworzą obraz, poprzez który – dzięki repetycji gestów – przesłany zostaje silny impuls płynący z zewnątrz, z ciała artysty. Płótna te można więc uznać za składnicę skumulowanej energii psychicznej znajdującej ujście w malarskim geście. Prace Roszkowskiego przywodzą na myśl stany od medytacyjnych – do których odsyła praktyka powtarzania plamek koloru o podobnym kształcie, po silnie ekspresyjne, znajdujące przełożenie na kompozycje o rozmalowanej strukturze, stworzonej za pomocą farby nanoszonej dynamicznie prowadzonym narzędziem. Oglądając jego realizacje, lawirujemy więc nie tylko między splątanymi liniami (Sen nocy letniej), nakładającymi się formami (Milky way) czy we wnętrzu labiryntu, który odmalowuje przed nami artysta (Spirala), ale także kluczymy między sensami, jakie można z tych kompozycji wyczytać.

Rzeźby Sylwestra Ambroziaka i obrazy Aleksandra Roszkowskiego zaprezentowane na wystawie w galerii SZOKART – mimo że tak odległe formalnie – rezonują poprzez swą ekspresyjność, która oddziałuje zarówno na poziomie cielesności podmiotu, jak i „cielesności” materii budującej obiekt artystyczny. Treści zakodowane, manifestowane i wskazywane w każdym szczególe prac obu twórców jasno dowodzą, że to, co odbierane zarówno sensorycznie, jak i na poziomie emocji, jest jednocześnie sensowne – ma swoją logikę, treść, znaczenie, uzasadnienie.

Natalia Cieślak