Wystawa „Menuet z pogrzebaczem” Henryk cześnik
26.04.2025 do 31.05.2025r.

Please wait while flipbook is loading. For more related info, FAQs and issues please refer to DearFlip WordPress Flipbook Plugin Help documentation.

Menuet z pogrzebaczem

Choć na wystawę Henryka Cześnika w galerii SZOKART składają się wyłącznie najnowsze dzieła artysty powstałe w latach 2023–2025, pozwala ona poznać twórczość malarza niejako w pigułce. Znajdziemy tu bowiem prace wykonane w charakterystycznej dla niego ekspresyjno-groteskowej manierze, której pozostaje wierny od lat. Komponuje je na różnych podłożach, zarówno typowo malarskich, jak płótno, deska, karton czy papier, ale także nietradycyjnych: prześcieradłach i znakach drogowych – zazwyczaj zużytych i zdezelowanych. Dzieła te ukazują całe spektrum motywów ustawicznie powracających na płótnach Cześnika na przestrzeni dekad: od scen zainspirowanych wydarzeniami z życia codziennego, przez tropy literackie, aż po wzorce ikonograficzne zakorzenione w historii sztuki, a zredagowane przez malarza na nowo pod dyktando własnej wrażliwości.

Określa się go jako „artystę osobnego”. Tym bardziej paradoksalna zdaje się więc nieustanna dążność osób piszących o jego twórczości do szukania analogii między nim a różnej maści pisarzami, poetami i malarzami: od Brunona Schulza, przez Bohumila Hrabala, Mirona Białoszewskiego, Witolda Gombrowicza, Francisa Bacona aż po… anonimowych autorów malowideł jaskiniowych z okresu paleolitu . Skoro to grono jest już tak szerokie, czemu więc nie powiększyć go o jeszcze jedno nazwisko – Stanisława Grochowiaka, z którym Cześnika zdaje się łączyć aprobata dla prozy codzienności, a także podobna antyestetyczna postawa, każąca pochylić się m.in. nad kwestiami takimi jak brzydota, choroba, kalectwo, przemijanie, oraz tym, jak Tanatos idzie ramię w ramię z Erosem.

Podaj mi rączkę, trumienko (…)

Rzeczywistość przedstawiona w obrazach Cześnika to świat dziwaczny, karykaturalny, absurdalny, podobnie jak zaludniające go postaci. Artysta nie oszczędza również kobiet, które ukazuje jako istoty tragiczno-komiczne, zdeformowane, choć czasami niepozbawione nuty powabu – twory raczej fantastyczne niż realistyczne. Ich groteskowość manifestuje się w czasie wykonywania codziennych czynności: plotkowania (A słyszała Pani, 2025, prześcieradło, technika własna, 200 x 130 cm), wieszania prania (Kobieta z Antibes, 2023, prześcieradło, technika własna, 200 x 130 cm) czy praktykowania ćwiczeń fizycznych (Joga, 2024, olej na płótnie, 140 x 100 cm). Upodabniając je do manekinów (Pracownia krawiecka, 2024, prześcieradło, akryl, 200 x 130 cm) artysta sprawia, że stają się fantomami, symulującymi postaci z krwi i kości. Przedstawiane bywają raz jako bierne obiekty seksualne (Zuzanna, 2024, olej na płótnie, 120 x 100 cm), a kiedy indziej to one przejmują rolę aktywną, kształtując sytuację wewnątrzobrazową (Grillowanie, 2025, olej na płótnie, 200 x 140 cm).
Kobiece bohaterki Cześnika mają w sobie coś z lalek. Świadczy o tym m.in. fakt, że ich ciała to nierzadko kadłuby ze sztucznie doczepionymi kończynami, których ilość to nie zawsze dwie pary. To byty tymczasowe i prowizoryczne – ich żywot jest krótki, a rozpad niemal pewny. Jak nad każdym z bohaterów prac tego artysty, także nad kobietą-lalką wisi widmo przemijania, co najlepiej unaocznia chyba obraz W kąpieli (2025, olej na desce, 160 x 110 cm). Na pierwszym planie widzimy tu leżącą w wannie dziewczynę, którą uznalibyśmy za piękną, gdyby nie jej ostentacyjnie demonstrowana czerwona niby od poparzenia noga. Kobiecie towarzyszy prawie czarna postać o sylwecie zlewającej się z tłem: czaszka zamiast twarzy sugeruje, że to Śmierć, od której bohaterka wyraźnie odwraca głowę. Próbuje uciec od niej spojrzeniem – kieruje je bezpośrednio na znajdującego się przed obrazem widza. Nadzieja na odmianę przeznaczenia jest jednak płonna: wanna na kółkach wkrótce stanie się trumienką bohaterki.

(…) Konik / Wędzidło gryzie, chrapami świszcze. / Już stangret wciska czaszkę na piszczel, / Dziurawą trąbkę bierze do dłoni. / A więc ruszymy na jednym kole (…)

Dziwne „pojazdy” – nie tylko samochody, ale też krzesła, łóżka czy inne konstrukcje z dosztukowanymi kołami ze szprychami – to elementy pojawiające się w wielu kompozycjach Cześnika. Trudno jednoznacznie je zinterpretować, ale zaryzykować można tezę, że stanowią one nawiązanie do stanu ruchu, zmienności, a przede wszystkim rozchwiania, charakterystycznego dla sytuacji, gdy trudno o znalezienie stabilnego oparcia. Jak wiele innych elementów obrazów artysty również ten motyw może mieć znaczenie wanitatywne, związane z ulotnością ludzkiej egzystencji, o czym świadczy chociażby kompozycja Wypadek drogowy (2024, papier, technika mieszana, 100 x 70 cm), bezpośrednio dotykająca sytuacji zagrożenia życia.

Z kolei konika co „wędzidło gryzie, chrapami świszcze” jako żywo dostrzec możemy w pracach takich jak Cyrk Aleksandrowa (2025, prześcieradło, akryl, 200 x 130 cm) czy Pokój zabaw (2024, papier, technika własna, 100 x 70 cm). W pierwszej z nich uwaga koncentruje się na białej, wychudzonej szkapie z wyszczerzonymi zębami i dziwacznie rozłożonymi kopytami. Na jej grzbiecie akrobaci kręcą powietrzne piruety. Z kolei w drugiej wierzchowiec – choć wyraźnie pędzi i parska nozdrzami – jest tylko dziecięcą zabawką na biegunach / kołach. Dosiadają go aż czterej dżokeje (czyżby jeźdźcy Apokalipsy?), którzy zdają się nie zważać na postaci stojące wprost na ich drodze. W górnej części kompozycji znajduje się inskrypcja, nawiązująca do tytułu i dopowiadająca, że kluczem interpretacyjnym jest tu nawiązanie do dziecięcej zabawy w wojnę. Na marginesie warto dodać, że włączanie do obrazów krótkich haseł czy tekstów to kolejny „znak szczególny” Cześnika. Zapiski pozostawiane przez artystę są celowo trudno czytelne, pisane jakby niewprawną ręką kilkulatka, który dopiero uczy się liter i zdarza mu się stawiać je w lustrzanym odbiciu. Owa umyślna niezgrabność napisów, a także stosowanie techniki „bazgrołów” oraz akcentowanie niczym nieskrępowanej, niemal dziecięcej swobody w użyciu malarskich narzędzi, wpływa na budowanie wrażenia prostoty i bezpośredniości przekazu.

(…) gdzieś jest cmentarzyk, / Gdzie przykucniemy z wielką ochotą, / Żeby przykryci spierzchłą kapotą / Bardzo intymnie sobie pogwarzyć.

Stosowane przez Grochowiaka zdrobnienia – „trumienka” czy „cmentarzyk” – wprowadzają do jego poezji element humorystyczny, wynikający z kontrastowego zderzenia pieszczotliwego nazewnictwa i (śmiertelnie) poważnej treści komunikatu. Pozwalają także skrócić dystans między odbiorcą a podmiotem lirycznym oraz rozładować napięcie towarzyszące trudnym tematom związanym z kwestiami granicznymi czy wręcz ostatecznymi. Podobne funkcje mają ironia, żart i kpina obecne w pracach Cześnika, który o słabościach ludzkiego ciała mówi np. w obrazie o zabawnym tytule Sjesta na S.O.R. (2025, znak drogowy, technika mieszana, śr. 80 cm), ukazującym dwie podpięte do kroplówek postaci polegujące na szpitalnym łóżku. Schowany jest pod nim basen w formie… garnka z dwoma uchami. Kompozycja ta naznaczona jest też jednak sporą dozą liryzmu, wynikającego z intymności, jaka rysuje się między parą zaprezentowaną w sytuacji fizycznego niedomagania. Na podobnej relacyjności bazują również inne realizacje artysty: Odleżyny (2025, olej na płótnie,120 x 90 cm), Sen nocy letniej (2024, papier, technika własna, 100 x 70 cm) czy Taki sen (2024, znak drogowy, technika mieszana, śr. 80 cm).
W pracach Cześnika rzeczywistość widziana w krzywym zwierciadle ma wiele obliczy. Jej groteskowość polegająca na zderzeniu skrajnych porządków, takich jak sacrum i profanum, widoczna jest np. w Na zdrowie (2025, znak drogowy, technika własna, śr. 80 cm), gdzie dwóch opojów wznosi kieliszki, nic sobie nie robiąc z powagi znajdującego się tuż obok krzyża. Artysta ukazuje też postaci à rebours (Na głowie, olej na płótnie, 130 x 100 cm), a nierzadko balansuje nawet na granicy światoburstwa, co dostrzeżemy np. w Ministrantach (2023, znak drogowy, technika mieszana, śr. 60 cm), gdzie tytułowi bohaterowie „idą sobie pogwarzyć” z kobietą do konfesjonału.

                                                                  ***

Twórczość Cześnika charakteryzuje się formalnym eklektyzmem: malarz stosuje zarówno rozlane plamy barwne, jak i linearny rysunek; wiele elementów jego kompozycji sprawia także wrażenie, jakby zostało wręcz w farbie wydrapanych. Na podobraziach – podniszczonych, a zdarza się, że wręcz sfatygowanych – kreuje formy ekspresyjne, stojące w kontrze do tradycyjnej definicji „piękna”. Chwali w ten sposób niedoskonałość świata, który akceptuje z całym dobrodziejstwem inwentarza, w tym: wszelkimi ludzkimi ułomnościami, śmiesznościami, słabościami. Na człowieka „wymytego” bowiem nie tylko pies nie warknie , ale i artysta nie spojrzy.

Natalia Cieślak

Menuet z pogrzebaczem

Choć na wystawę Henryka Cześnika w galerii SZOKART składają się wyłącznie najnowsze dzieła artysty powstałe w latach 2023–2025, pozwala ona poznać twórczość malarza niejako w pigułce. Znajdziemy tu bowiem prace wykonane w charakterystycznej dla niego ekspresyjno-groteskowej manierze, której pozostaje wierny od lat. Komponuje je na różnych podłożach, zarówno typowo malarskich, jak płótno, deska, karton czy papier, ale także nietradycyjnych: prześcieradłach i znakach drogowych – zazwyczaj zużytych i zdezelowanych. Dzieła te ukazują całe spektrum motywów ustawicznie powracających na płótnach Cześnika na przestrzeni dekad: od scen zainspirowanych wydarzeniami z życia codziennego, przez tropy literackie, aż po wzorce ikonograficzne zakorzenione w historii sztuki, a zredagowane przez malarza na nowo pod dyktando własnej wrażliwości.
Określa się go jako „artystę osobnego”. Tym bardziej paradoksalna zdaje się więc nieustanna dążność osób piszących o jego twórczości do szukania analogii między nim a różnej maści pisarzami, poetami i malarzami: od Brunona Schulza, przez Bohumila Hrabala, Mirona Białoszewskiego, Witolda Gombrowicza, Francisa Bacona aż po… anonimowych autorów malowideł jaskiniowych z okresu paleolitu . Skoro to grono jest już tak szerokie, czemu więc nie powiększyć go o jeszcze jedno nazwisko – Stanisława Grochowiaka, z którym Cześnika zdaje się łączyć aprobata dla prozy codzienności, a także podobna antyestetyczna postawa, każąca pochylić się m.in. nad kwestiami takimi jak brzydota, choroba, kalectwo, przemijanie, oraz tym, jak Tanatos idzie ramię w ramię z Erosem.

Podaj mi rączkę, trumienko (…)
Rzeczywistość przedstawiona w obrazach Cześnika to świat dziwaczny, karykaturalny, absurdalny, podobnie jak zaludniające go postaci. Artysta nie oszczędza również kobiet, które ukazuje jako istoty tragiczno-komiczne, zdeformowane, choć czasami niepozbawione nuty powabu – twory raczej fantastyczne niż realistyczne. Ich groteskowość manifestuje się w czasie wykonywania codziennych czynności: plotkowania (A słyszała Pani, 2025, prześcieradło, technika własna, 200 x 130 cm), wieszania prania (Kobieta z Antibes, 2023, prześcieradło, technika własna, 200 x 130 cm) czy praktykowania ćwiczeń fizycznych (Joga, 2024, olej na płótnie, 140 x 100 cm). Upodabniając je do manekinów (Pracownia krawiecka, 2024, prześcieradło, akryl, 200 x 130 cm) artysta sprawia, że stają się fantomami, symulującymi postaci z krwi i kości. Przedstawiane bywają raz jako bierne obiekty seksualne (Zuzanna, 2024, olej na płótnie, 120 x 100 cm), a kiedy indziej to one przejmują rolę aktywną, kształtując sytuację wewnątrzobrazową (Grillowanie, 2025, olej na płótnie, 200 x 140 cm).
Kobiece bohaterki Cześnika mają w sobie coś z lalek. Świadczy o tym m.in. fakt, że ich ciała to nierzadko kadłuby ze sztucznie doczepionymi kończynami, których ilość to nie zawsze dwie pary. To byty tymczasowe i prowizoryczne – ich żywot jest krótki, a rozpad niemal pewny. Jak nad każdym z bohaterów prac tego artysty, także nad kobietą-lalką wisi widmo przemijania, co najlepiej unaocznia chyba obraz W kąpieli (2025, olej na desce, 160 x 110 cm). Na pierwszym planie widzimy tu leżącą w wannie dziewczynę, którą uznalibyśmy za piękną, gdyby nie jej ostentacyjnie demonstrowana czerwona niby od poparzenia noga. Kobiecie towarzyszy prawie czarna postać o sylwecie zlewającej się z tłem: czaszka zamiast twarzy sugeruje, że to Śmierć, od której bohaterka wyraźnie odwraca głowę. Próbuje uciec od niej spojrzeniem – kieruje je bezpośrednio na znajdującego się przed obrazem widza. Nadzieja na odmianę przeznaczenia jest jednak płonna: wanna na kółkach wkrótce stanie się trumienką bohaterki.

(…) Konik / Wędzidło gryzie, chrapami świszcze. / Już stangret wciska czaszkę na piszczel, / Dziurawą trąbkę bierze do dłoni. / A więc ruszymy na jednym kole (…)
Dziwne „pojazdy” – nie tylko samochody, ale też krzesła, łóżka czy inne konstrukcje z dosztukowanymi kołami ze szprychami – to elementy pojawiające się w wielu kompozycjach Cześnika. Trudno jednoznacznie je zinterpretować, ale zaryzykować można tezę, że stanowią one nawiązanie do stanu ruchu, zmienności, a przede wszystkim rozchwiania, charakterystycznego dla sytuacji, gdy trudno o znalezienie stabilnego oparcia. Jak wiele innych elementów obrazów artysty również ten motyw może mieć znaczenie wanitatywne, związane z ulotnością ludzkiej egzystencji, o czym świadczy chociażby kompozycja Wypadek drogowy (2024, papier, technika mieszana, 100 x 70 cm), bezpośrednio dotykająca sytuacji zagrożenia życia.
Z kolei konika co „wędzidło gryzie, chrapami świszcze” jako żywo dostrzec możemy w pracach takich jak Cyrk Aleksandrowa (2025, prześcieradło, akryl, 200 x 130 cm) czy Pokój zabaw (2024, papier, technika własna, 100 x 70 cm). W pierwszej z nich uwaga koncentruje się na białej, wychudzonej szkapie z wyszczerzonymi zębami i dziwacznie rozłożonymi kopytami. Na jej grzbiecie akrobaci kręcą powietrzne piruety. Z kolei w drugiej wierzchowiec – choć wyraźnie pędzi i parska nozdrzami – jest tylko dziecięcą zabawką na biegunach / kołach. Dosiadają go aż czterej dżokeje (czyżby jeźdźcy Apokalipsy?), którzy zdają się nie zważać na postaci stojące wprost na ich drodze. W górnej części kompozycji znajduje się inskrypcja, nawiązująca do tytułu i dopowiadająca, że kluczem interpretacyjnym jest tu nawiązanie do dziecięcej zabawy w wojnę. Na marginesie warto dodać, że włączanie do obrazów krótkich haseł czy tekstów to kolejny „znak szczególny” Cześnika. Zapiski pozostawiane przez artystę są celowo trudno czytelne, pisane jakby niewprawną ręką kilkulatka, który dopiero uczy się liter i zdarza mu się stawiać je w lustrzanym odbiciu. Owa umyślna niezgrabność napisów, a także stosowanie techniki „bazgrołów” oraz akcentowanie niczym nieskrępowanej, niemal dziecięcej swobody w użyciu malarskich narzędzi, wpływa na budowanie wrażenia prostoty i bezpośredniości przekazu.

(…) gdzieś jest cmentarzyk, / Gdzie przykucniemy z wielką ochotą, / Żeby przykryci spierzchłą kapotą / Bardzo intymnie sobie pogwarzyć.
Stosowane przez Grochowiaka zdrobnienia – „trumienka” czy „cmentarzyk” – wprowadzają do jego poezji element humorystyczny, wynikający z kontrastowego zderzenia pieszczotliwego nazewnictwa i (śmiertelnie) poważnej treści komunikatu. Pozwalają także skrócić dystans między odbiorcą a podmiotem lirycznym oraz rozładować napięcie towarzyszące trudnym tematom związanym z kwestiami granicznymi czy wręcz ostatecznymi. Podobne funkcje mają ironia, żart i kpina obecne w pracach Cześnika, który o słabościach ludzkiego ciała mówi np. w obrazie o zabawnym tytule Sjesta na S.O.R. (2025, znak drogowy, technika mieszana, śr. 80 cm), ukazującym dwie podpięte do kroplówek postaci polegujące na szpitalnym łóżku. Schowany jest pod nim basen w formie… garnka z dwoma uchami. Kompozycja ta naznaczona jest też jednak sporą dozą liryzmu, wynikającego z intymności, jaka rysuje się między parą zaprezentowaną w sytuacji fizycznego niedomagania. Na podobnej relacyjności bazują również inne realizacje artysty: Odleżyny (2025, olej na płótnie,120 x 90 cm), Sen nocy letniej (2024, papier, technika własna, 100 x 70 cm) czy Taki sen (2024, znak drogowy, technika mieszana, śr. 80 cm).
W pracach Cześnika rzeczywistość widziana w krzywym zwierciadle ma wiele obliczy. Jej groteskowość polegająca na zderzeniu skrajnych porządków, takich jak sacrum i profanum, widoczna jest np. w Na zdrowie (2025, znak drogowy, technika własna, śr. 80 cm), gdzie dwóch opojów wznosi kieliszki, nic sobie nie robiąc z powagi znajdującego się tuż obok krzyża. Artysta ukazuje też postaci à rebours (Na głowie, olej na płótnie, 130 x 100 cm), a nierzadko balansuje nawet na granicy światoburstwa, co dostrzeżemy np. w Ministrantach (2023, znak drogowy, technika mieszana, śr. 60 cm), gdzie tytułowi bohaterowie „idą sobie pogwarzyć” z kobietą do konfesjonału.
***
Twórczość Cześnika charakteryzuje się formalnym eklektyzmem: malarz stosuje zarówno rozlane plamy barwne, jak i linearny rysunek; wiele elementów jego kompozycji sprawia także wrażenie, jakby zostało wręcz w farbie wydrapanych. Na podobraziach – podniszczonych, a zdarza się, że wręcz sfatygowanych – kreuje formy ekspresyjne, stojące w kontrze do tradycyjnej definicji „piękna”. Chwali w ten sposób niedoskonałość świata, który akceptuje z całym dobrodziejstwem inwentarza, w tym: wszelkimi ludzkimi ułomnościami, śmiesznościami, słabościami. Na człowieka „wymytego” bowiem nie tylko pies nie warknie , ale i artysta nie spojrzy.

Natalia Cieślak